Nie zaglądałam tu od tygodni, a wątek się rozhulał :) Witam wszystkich poświątecznie!
Pucca, ale byś mi się przydała! Właśnie gniję w domu po kolejnej, nieplanowanej artroskopii. Mam w domu sprzęt po ostatniej rehabilitacji, ale znalazłam wczoraj w szafie takie dwie kulki złączone razem. Fizjo mi powiedziała, że na razie mam się nimi nie przejmować, tylko ćwiczyć na jednej i z rollerem, ale ich cel mnie bardzo zastanawia... ;)
W ogóle, ja zawsze mówię, że kocham fizjoterapeutów. To naprawdę wciąż tak niedoceniany zawód, a fizjo potrafi zdziałać cuda. Po tygodniu od poprzedniej operacji miałam już takie piękne zgięcie kolana (oczywiście dla zwykłego obserwatora to było nic), że rozsyłałam wszystkim wkoło zdjęcia mojej nogi ;) Były też jednak gorsze chwile - raz rzucałam mięsem i wyzywałam moją kochaną fizjo jak wariatka (powiedziała, że to normalna reakcja, hahaha), jednak był to moment, w którym wbijała mi piny w nogę. Byłam pewna, że wyjdę z gabinetu zakrwawiona, z dziurami na wylot ;P Fizjoterapeutów kocham, pomimo tych gigantycznych gwoździ :) Teraz szukam kogoś kto podejmie ze mną stałą współpracę zanim mi ortopeda endoprotezę będzie chciał wstrzelić.
Jak się już o kolanie wyżaliłam, to... mam nadzieję, że nowy rok będzie lepszy. Ostatnie trzy miesiące to były dla mnie szpitale, chore dzieci, przyjaciółka w trakcie rozwodu z dziećmi, moje kolano, i tak w kółko. Teraz wreszcie wstałam z łóżka i dosiadłam się do laptopa :) więc ogarniam forum i patrzę co mnie ominęło ;)
Zdrówka dla Was wszystkich! Bo zdrowie najważniejsze (tak, wiem co mówię :D).
Pucca, ale byś mi się przydała! Właśnie gniję w domu po kolejnej, nieplanowanej artroskopii. Mam w domu sprzęt po ostatniej rehabilitacji, ale znalazłam wczoraj w szafie takie dwie kulki złączone razem. Fizjo mi powiedziała, że na razie mam się nimi nie przejmować, tylko ćwiczyć na jednej i z rollerem, ale ich cel mnie bardzo zastanawia... ;)
W ogóle, ja zawsze mówię, że kocham fizjoterapeutów. To naprawdę wciąż tak niedoceniany zawód, a fizjo potrafi zdziałać cuda. Po tygodniu od poprzedniej operacji miałam już takie piękne zgięcie kolana (oczywiście dla zwykłego obserwatora to było nic), że rozsyłałam wszystkim wkoło zdjęcia mojej nogi ;) Były też jednak gorsze chwile - raz rzucałam mięsem i wyzywałam moją kochaną fizjo jak wariatka (powiedziała, że to normalna reakcja, hahaha), jednak był to moment, w którym wbijała mi piny w nogę. Byłam pewna, że wyjdę z gabinetu zakrwawiona, z dziurami na wylot ;P Fizjoterapeutów kocham, pomimo tych gigantycznych gwoździ :) Teraz szukam kogoś kto podejmie ze mną stałą współpracę zanim mi ortopeda endoprotezę będzie chciał wstrzelić.
Jak się już o kolanie wyżaliłam, to... mam nadzieję, że nowy rok będzie lepszy. Ostatnie trzy miesiące to były dla mnie szpitale, chore dzieci, przyjaciółka w trakcie rozwodu z dziećmi, moje kolano, i tak w kółko. Teraz wreszcie wstałam z łóżka i dosiadłam się do laptopa :) więc ogarniam forum i patrzę co mnie ominęło ;)
Zdrówka dla Was wszystkich! Bo zdrowie najważniejsze (tak, wiem co mówię :D).
